Przejdź do głównej zawartości

Wracamy na Pomorze - Kociewie: Tczew


Witam,

Kociewie, chyba można śmiało powiedzieć, że to rowerowa kraina, która posiada 10 różnej długości tras rowerowych, z czego 4 z nich to szlaki rowerowe wokół Kociewia, a pozostałe 6 tras biegną wszerz i wzdłuż Kociewia. Szlak rowerowy Grzymisława jest najdłuższym na Kociewiu, ponieważ całość tego szlaku wynosi aż...100 kilometrów. Szlak rowerowy zaczyna się w miejscowości, którą dzisiaj razem z wami odwiedzę, czyli w Tczewie, a kończy się w miejscowości Nowe. Ale zaczynamy zwiedzanie po Tczewie. Start!!!     

Stary Rynek z podświetlonymi fontannami, wygląda nocą cudownie, a najcenniejsza atrakcja Tczewa to pierwszy most kratownicowy z 1857 roku. Obok znajduje się drugi. Ciekawostką jest, że są one starsze niż Wieża Eiffel'a. Ławeczka z posągiem Romana Landowskiego oraz Panorama na nadwiślański Tczew, także wyglądają pięknie.   
Na każdej panoramie na Tczew znajduje się widok na kościół farny pw. Podwyższenia Krzyża Świętego.  Sama świątynia posiada wieżę z lat 1226-1227 i jest starsza niż tczewskie prawa miejskie. Oprócz ołtarza z 1690 roku posiada, również bezcenne freski z XIV wieku. Wieża ciśnień, która znajduje się niedaleko kulturalnego i artystycznego miejsca, jakim jest Fabryka Sztuk, pochodzi z 1905 r. Osobiście byłam tam i widziałam oba te miejsca jak i lokomotywę, która znajduje się niedaleko zarówno PKP i PKS. Ogrom lokomotywy spowodował wielkie zaskoczenie u mnie. W środku "kliszy" gmach Urzędu Miejskiego z 1908 roku.                                                                                               

Trzecia pocztówka z Tczewa, urzeka mnie swym pięknem i to nie tyle, co Stare Miasto, które znajduje się przy Placu Hallera, ale stary holenderski wiatrak z XIX wieku i gmach poczty z 1905 roku. Myślę, że warto wspomnieć o Muzeum Wisły, jedno z nielicznych na świecie rzecznych obiektów muzealnych. Co by nie pisać warto zwiedzać Kociewie !!             
                                  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mam 3-latka...

 Witam,  To są już trzecie urodziny bloga o Polsce, które  myślę można  opisać słowami lekko zmienionymi jakie kiedyś miałam wpisane do pamiętnika : "Lata mijają, czas się zaciera istnieją jednak przeżycia, których się nie zapomina" Tak, drodzy Czytelnicy mojego bloga, każde urodziny są dla mnie wyjątkowe bez względu które są ochozone.  Ta niesamowiata akcja pcztówkowa z 2020 roku to jedno z wielu wydarzeń w moim życiu, które zawsze wraca w każde urodzinowe święto zarówno bloga o Polsce jak i  zagranicznego. Moc życzeń przekazuję Wam i aby wszelkie marzenia spełniały się, tak jak to jesti zaczęło się u mnie 3 lata temu. Pozdrawiam, Autorka bloga 1. Karnet urodzinowy wysyłający moc życzeń dla Czytelników. Wydawnictwo: Aligator. Kraków. 

Legenda o stworzeniu Kaszub

Witam, Szukałam dla Was czegoś ciekawego i mam nadzieję, że znalazłam, a jest to region Kaszuby, który jest pełen uroku. Z powstaniem tak pięknego miejsca związana jest "Legenda o stworzeniu Kaszub", którą Wam przedstawię, a zaczęło się tak... Kiedy Pan Bóg stworzył świat, a pierwszych ludzi jeszcze nie było, postanowił On upewnić się z pomocą Aniołów, jak wygląda Jego dzieło. Poleciały więc Anioły sprawdzić podległe im krainy. Gdy wróciły do Pana Boga, opowiadały po kolei, jak każda kraina wygląda, tylko jeden Anioł o imieniu Kaszub był smutny, ponieważ nie było w podległej Mu krainie ani roślinności, ani żadnych zwierząt. Gdy przyszła kolej na Anioła imieniem Kaszub, zatroskany opowiedział, co widział i poprosił Pana Boga, aby ziemia, którą zobaczył w efekcie, była piękna i żyzna. Wtedy Bóg podarował Aniołowi złotą sakiewkę i powiedział: "W sakiewce jest wszystko, czego potrzebuje Twoja kraina według Mojej woli". Uszczęśliwiony Anioł natychmiast poleciał rozsypać

Legenda o żółtym trzewiczku i 105 lat pocztówki z Krakowa

 Witam,  Wszyscy Kraków znają z legendy o smoku wawelskim czy też o Lajkoniku. Jest jednak mniej znana legenda o żółtym trzewiku, którą potem przedstawiono w postaci filmu na ekranie pt. "Historia żółtej ciżemki" w 1961 roku. A było to tak...  Pewnego razu żył sobie chłopiec, który miał wyjątkową umiejętność. Była to sztuka rzeźbienia w drewnie. Aby mógł szkolić swoje umiejętności, został oddany do przyuczenia mistrzowi kunsztu, jakim był Wit Stwosz. Wit Stwosz, który pracował właśnie nad ołtarzem w Kościele Mariackim, był pod wrażeniem talentu chłopca, a także sam król, który obserwował jego postępy. Chłopiec pracował bardzo sumiennie, w wyniku czego król postanowił go nagrodzić parą żółtych bucików. Szczęście chłopca nie miało granic, gdyż bardzo marzył o butach. Nadszedł dzień odsłonięcia ołtarza, lecz tuż przed tym momentem zauważono, że brakuje jednego z elementów. Chłopiec bez zastanowienia wspiął się na ołtarz i uzupełnił brakujący element, jednak, przy tym zgubił tytu