Przejdź do głównej zawartości

Legenda rodem z Elbląga

 Witam,

Wśród komentarzy zauważyłam prośbę o wstawienie wpisu dotyczącego miasta Elbląg i postanowiłam ją spełnić.  Zaczynamy zwiedzanie po Elblągu!!

Elbląg jako miasto ma wiele legend. Jedna z nich opowiada o Piekarczyku, choć przyznam szczerze, że dopiero niedawno o niej usłyszałam, gdy szukałam ciekawych informacji na temat tego miasta, a było to tak...    

Tło historyczne legendy toczy się za panowania króla Polski Zygmunta, wtedy to kiedy to Wielkim Mistrzem Zakonu Krzyżackiego był Albrecht. Elbląg w tamtych czasach funkcjonował jako miasto przygraniczne Polski, co powodowało, że podczas panujących w tamtych obszarach wojen był ważnym punktem strategicznym, dlatego też Wielki Mistrz podjął decyzję o zaatakowaniu miasta. W momencie zbliżania się wrogów, mimo wszelkich ostrzeżeń, udało wedrzeć się Zakonowi Krzyżackiemu. Przeciwników jako pierwszy ujrzał Antoni Boran, oraz to on zwołał ludzi, którzy wspólnymi siłami chcieli unieść most, przez który wdzierali się atakujący. Trwała walka, a most runął do fosy. Splot zdarzeń niespodziewanych spowodował, że w tych okolicznościach znalazł się czeladnik piekarski, który zasłynął swoim niezwykłym czynem. Mając przy sobie wyłącznie piekarską łopatę, przeciął nią liny bramy miasta, która runęła na wrogów, powodując, że Krzyżacy się poddali. Jego czyn został uczczony piosenką a, łopatę, którą do tego użył, zawieszono, we wnętrzu bramy i ponad 250 lat jeszcze tam wisiała. Jako symbol zwycięstwa w bramie także uwieczniono znak łopaty. To jedna z legend Elbląga, która mam nadzieję, że was zainteresowała. Pozdrawiam.






Komentarze

  1. Elbląg to miasto moich dziecięcych wakacji, darzę je wielkim sentymentem. Zapomniałam już o tej legendzie. Dzięki za ten wpis!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Mam 3-latka...

 Witam,  To są już trzecie urodziny bloga o Polsce, które  myślę można  opisać słowami lekko zmienionymi jakie kiedyś miałam wpisane do pamiętnika : "Lata mijają, czas się zaciera istnieją jednak przeżycia, których się nie zapomina" Tak, drodzy Czytelnicy mojego bloga, każde urodziny są dla mnie wyjątkowe bez względu które są ochozone.  Ta niesamowiata akcja pcztówkowa z 2020 roku to jedno z wielu wydarzeń w moim życiu, które zawsze wraca w każde urodzinowe święto zarówno bloga o Polsce jak i  zagranicznego. Moc życzeń przekazuję Wam i aby wszelkie marzenia spełniały się, tak jak to jesti zaczęło się u mnie 3 lata temu. Pozdrawiam, Autorka bloga 1. Karnet urodzinowy wysyłający moc życzeń dla Czytelników. Wydawnictwo: Aligator. Kraków. 

Legenda o stworzeniu Kaszub

Witam, Szukałam dla Was czegoś ciekawego i mam nadzieję, że znalazłam, a jest to region Kaszuby, który jest pełen uroku. Z powstaniem tak pięknego miejsca związana jest "Legenda o stworzeniu Kaszub", którą Wam przedstawię, a zaczęło się tak... Kiedy Pan Bóg stworzył świat, a pierwszych ludzi jeszcze nie było, postanowił On upewnić się z pomocą Aniołów, jak wygląda Jego dzieło. Poleciały więc Anioły sprawdzić podległe im krainy. Gdy wróciły do Pana Boga, opowiadały po kolei, jak każda kraina wygląda, tylko jeden Anioł o imieniu Kaszub był smutny, ponieważ nie było w podległej Mu krainie ani roślinności, ani żadnych zwierząt. Gdy przyszła kolej na Anioła imieniem Kaszub, zatroskany opowiedział, co widział i poprosił Pana Boga, aby ziemia, którą zobaczył w efekcie, była piękna i żyzna. Wtedy Bóg podarował Aniołowi złotą sakiewkę i powiedział: "W sakiewce jest wszystko, czego potrzebuje Twoja kraina według Mojej woli". Uszczęśliwiony Anioł natychmiast poleciał rozsypać

Legenda o żółtym trzewiczku i 105 lat pocztówki z Krakowa

 Witam,  Wszyscy Kraków znają z legendy o smoku wawelskim czy też o Lajkoniku. Jest jednak mniej znana legenda o żółtym trzewiku, którą potem przedstawiono w postaci filmu na ekranie pt. "Historia żółtej ciżemki" w 1961 roku. A było to tak...  Pewnego razu żył sobie chłopiec, który miał wyjątkową umiejętność. Była to sztuka rzeźbienia w drewnie. Aby mógł szkolić swoje umiejętności, został oddany do przyuczenia mistrzowi kunsztu, jakim był Wit Stwosz. Wit Stwosz, który pracował właśnie nad ołtarzem w Kościele Mariackim, był pod wrażeniem talentu chłopca, a także sam król, który obserwował jego postępy. Chłopiec pracował bardzo sumiennie, w wyniku czego król postanowił go nagrodzić parą żółtych bucików. Szczęście chłopca nie miało granic, gdyż bardzo marzył o butach. Nadszedł dzień odsłonięcia ołtarza, lecz tuż przed tym momentem zauważono, że brakuje jednego z elementów. Chłopiec bez zastanowienia wspiął się na ołtarz i uzupełnił brakujący element, jednak, przy tym zgubił tytu