Przejdź do głównej zawartości

Święta Bożego Narodzenia na Kaszubach


Witam, 

Dzisiaj święta Bożego Narodzenia, które obchodzę w okolicach rodzinnego Słupska przedstawionego na dawnej widokówce. Z tego powodu postanowiłam przypomnieć tradycje bożonarodzeniowe na Kaszubach, które w niektórych rejonach odchodzą w zapomnienie, ale są też miejsca, w których są kultywowane.  Pierwszą tradycją, o której można powiedzieć, że mnie zaskoczyła to fakt istnienia Gwiazdora roznoszącego prezenty, a nie Mikołaja. Gwiazdor przychodzi wraz z grupą kolędników, czyli wraz z białą śmiercią trzymającą kosę, kominiarzem, który miał za zadanie symbolizować szczęście, milicjantem, który pilnował porządku, żołnierzem na drewnianym koniu, diabłem, aniołem. Z kolędnikami wędrowały, także różne zwierzęta na przykład: wilk, krowa, byk, koza, która jest symbolem szkodnictwa, niedźwiedź - symbol powagi, bocian - zwiastun urodzaju i koń. Koniowi przypisywano zdolności łączenia się ze światem zmarłych. Podczas wizyty kolędników przygrywała im muzyka. Tradycja kolędowania nie jest jedyną na Kaszubach. Można tu zaobserwować zwyczaj tworzenia szopek bożonarodzeniowych. Pierwsze wzmianki  o tym zwyczaju udokumentowane są w czasopiśmie "Gryf z 1909 roku. ", natomiast tradycję obnoszenia szopek, utrzymano do dziś w różnych miejscowościach, także w Kościerzynie. Można też polemizować nad tym co teraz napiszę, lecz myślę, że znajdą się osoby przynajmniej słyszące o cudach podczas Wigilijnej Nocy np. jak przemawianie zwierząt ludzkim głosem, czy zakwitanie latorośli pod śniegiem. Oczywiście nie wiadomo, czy to jest prawda, ale w taki wyjątkowy dzień jak Boże Narodzenie, wszystko może się zdarzyć. 

WESOŁYCH ŚWIĄT !!   


 

Komentarze

  1. Pamiętam kolędników z dzieciństwa na wsi na Mazurach i ten strach przed nimi. Wtedy to było irytujące dla starszych, a dla nas młodszych przerażające. Dziś tradycja odeszła w zapomnienie, nie tylko z powodu pandemii... po prostu nikomu nie chce się ponosić takiego wysiłku. Szkoda, miało swój urok, a przede wszystkim, siła tradycji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiedzialam, że zwierzęta koledowaly razem z ludźmi

    OdpowiedzUsuń
  3. Podobno na południu Polski przychodzi za to Anioł zamiast Mikołaja czy Gwiazdora:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

TO NIESTETY NAPRAWDĘ KONIEC , CZYLI OSTATNI WPIS

 Witam, Na początek uprzedzam : NIE WYSYŁAJCIE POCZTÓWEK , PACZEK . TEN ADRES DO WYSYŁKI, JAK I PACZKOMATÓW DO KARTEK I PACZEK JEST NIEAKTUALNY !!!  WYSYŁKA PO KONTAKCIE E-MAIL , KTÓRY JEST BEZ ZMIAN  !!  Piszę witam , to jż dlatego , że zawsze tak zaczynał się każdy post. Tak zaczynał się, bo to naprawdę ostatni, mimo że przeżyłam tyle niezapomnianych chwil z moimi Czytelnikami. Początkowo myślałam że to wypalenie bo tak rzadko a potem praktycznie w ogóle wstawiałam wpisy i z czasem wróci mi ten zapał, który mi daliście, poza tym dzięki blogowi poznałam swojego męża, z którym jestem już ponad 3 lata licząc od  ślubu cywilnego, bo rok i 1 dzień po cywilnym był ślub kościelny. Jestem Wam za to wszystko wdzięczna co mi daliście ale, konflikt trwający z moją biologiczną rodziną, ponieważ nigdy rodzice wraz z siostrą nie zaakceptowali mojej decyzji o ślubie oraz tego, że sama zamierzam decydować o własnym życiu. Moja biologiczna rodzina niestety nigdy nie była dla m...

Nowości z magazynu "Chwila dla Ciebie"

Witam, W dniu 22.08.2024 w magazynie pod nazwą "Chwila dla Ciebie" nr 34 (1525) został wydany egzemplarz, w którym opublikowany został wywiad ze mną, czyli autorką bloga nazwanego "Pocztówki, widokówki, czyli podróże małe i duże". Poniżej zamieszczam zdjęcie z magazynu "Chwila dla Ciebie", w którym umieszczony został nowy wywiad i można go było w sprzedaży nabyć w kioskach z prasą do 28.08.2024 r. Sama też dopiero otrzymałam pamiątkowy egzemplarz, z którego oczywiście bardzo się cieszę. Dziękuję wszystkim którzy mieli swój udział w przeprowadzeniu wywiadu jak i zarówno w opublikowaniu go oraz możliwości wysyłki mi go na pamiątkę.

Legenda o żółtym trzewiczku i 105 lat pocztówki z Krakowa

 Witam,  Wszyscy Kraków znają z legendy o smoku wawelskim czy też o Lajkoniku. Jest jednak mniej znana legenda o żółtym trzewiku, którą potem przedstawiono w postaci filmu na ekranie pt. "Historia żółtej ciżemki" w 1961 roku. A było to tak...  Pewnego razu żył sobie chłopiec, który miał wyjątkową umiejętność. Była to sztuka rzeźbienia w drewnie. Aby mógł szkolić swoje umiejętności, został oddany do przyuczenia mistrzowi kunsztu, jakim był Wit Stwosz. Wit Stwosz, który pracował właśnie nad ołtarzem w Kościele Mariackim, był pod wrażeniem talentu chłopca, a także sam król, który obserwował jego postępy. Chłopiec pracował bardzo sumiennie, w wyniku czego król postanowił go nagrodzić parą żółtych bucików. Szczęście chłopca nie miało granic, gdyż bardzo marzył o butach. Nadszedł dzień odsłonięcia ołtarza, lecz tuż przed tym momentem zauważono, że brakuje jednego z elementów. Chłopiec bez zastanowienia wspiął się na ołtarz i uzupełnił brakujący element, jednak, przy tym zgubił ...