Witam,
Dzisiaj powieje grozą. Uuu....strach się bać, bo to wpis tylko dla odważnych. Piszę o zamku w Łańcucie, który nie posiada jednej zjawy, ale aż ...trzy. Mało tego są świadkowie, którzy twierdzą, że je widzieli tak jak Izabelę Czartoryską Lubomirską zwaną Błękitną Damą pilnującej swojej posiadłości. Dlaczego Błękitna Dama? Izabela Czartoryska Lubomirska uwielbiała niebieski kolor, a za życia miała przydomek "Błękitna Markiza". A kto pisze listy w Zamku Łańcuckim? Tą osobą jest piękna córka Izabeli - Julia. To Biała Dama. Historia mówi, że gdy dziewczyna miała 18 lat, wyszła za mąż, za Jana Potockiego. Jednak mąż dużo podróżował, a samotna dziewczyna szybko zakochała się w rosyjskim oficerze Eustachym Sanguszce. Julia i Eustachy bardzo się kochali, a gdy rosyjski oficer wyjechał na wojnę, zaczęła pisać do niego listy. Córka Izabeli zmarła młodo na gruźlicę, a listy do swojego ukochanego pisze do tej pory. Trzecią, ale tym razem mroczną zjawą jest Stanisław Stadnicki nazywany "Diabłem Łańcuckim". Doprowadzał on do sąsiedzkich wojen, grabieży oraz torturował więźniów. Ludzie, obserwując jego okrutny charakter, twierdzili, że sprzedał duszę diabłu stąd przydomek. Podobno zginął zabity przez nadwornego Kozaka swojego wroga. Mówi się, że "Diabeł Łańcucki", ponieważ nie może zaznać spokoju, to po dziś dzień straszy turystów, a spotkać go można nie tylko w murach zamku, ale także poza nim, na ulicach Łańcuta, a zwłaszcza w burzowe dni. Niektórzy twierdzą, że jego zjawa galopuje na koniu na kolejne potyczki z wrogiem.
Dobrze, ze nie spotkałam żadnej z nich, mam po co wracać! 😁😁
OdpowiedzUsuńSuper sie czyta te wpisy:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis! Pochodzę z okolic, a nic o tym nie słyszałam, super dowiedzieć się czegoś na temat regionu ��
OdpowiedzUsuń